„Ale ja zaufałem tobie, PANIE; powiedziałem: Ty jesteś moim Bogiem. Mój czas jest w twoich rękach,” (Ps. 31,14-15)
Musimy zaufać Bożemu czasowi. Patrząc wstecz na moje życie, widzę, że Bóg zawsze miał konkretny cel i konkretny czas. Bóg zawsze znajdzie drogę, gdy nie ma innej możliwości. W 1964 roku, zaledwie trzy i pół roku po mojej pierwszej wizycie w Jerozolimie, straciłem głos. Niezdolny do kazania w moim kościele, udałem się do szpitala, gdzie powiedziano mi, że mam raka gardła i potrzebuję operacji. Upadłem na kolana i powiedziałem: „O Boże, naucz mnie, jak się modlić!” - Jedno jest modlić się, gdy mówią, że masz raka, zupełnie innym jest modlić się, gdy masz tylko 3 dni przed utratą głosu! Pamiętam, że wołałem: „O Boże, jeszcze nie widziałem Twojej mocy w moim życiu! O Boże, moje marzenie, moje wizje nie są spełnione! O Boże, uzdrów mnie! Widziałem tyle cudów! Ale teraz potrzebuję cudu!”
W Habakuka 1,2 prorok woła: „O Panie, jak długo będę wołać, a nie będziesz wysłuchiwał?” Wszyscy mamy chwile, kiedy nie możemy się modlić. Potrzeba jest ogromna, ból przewyższa nasze siły. Ale chcę, abyś zaufał Bożemu czasowi. On miał określony czas na uzdrowienie mnie z raka gardła, ale przed tym, jak mógł mnie uzdrowić, Bóg miał również konkretny cel do spełnienia w moim życiu. Bez uzdrowienia z raka gardła, nie miałbym wiary, aby wierzyć w moje uwolnienie z więzienia komunistycznego, a bez mojego doświadczenia więzienia, nie miałbym dzisiejszej służby. Zaufaj planowi Bożemu.
Po dziesięciu latach pełnienia posługi jako pastor i ewangelista w Wielkiej Brytanii, moja praca na rzecz Rosji i Europy rozpoczęła się w 1961 roku, gdy zorganizowałem pierwszą ekspedycję lądową do Jerozolimy, podróżującą za Żelazną Kurtynę, a potem przez kraje arabskie do Izraela. Usłyszałem, że miała się odbyć Światowa Konferencja Zielonoświątkowa w Jerozolimie w dniu Zielonych Świąt! Pełen oczekiwań co do tego, co Bóg uczyni, postanowiłem tam być! Nie miałem pieniędzy na podróż, ale zostałem postawiony przed wyzwaniem zrobienia niemożliwego - zorganizowania ekspedycji i podróży drogą lądową!
Wszyscy w wydziału komunikacji, a nawet brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych mówili, że to zbyt niebezpieczne: oprócz trudności z przekroczeniem krajów za Żelazną Kurtyną, na nieznanych drogach, bez odpowiednich hoteli - w Turcji mogliśmy zostać zabici przez bandytów, a w Syrii zastrzeleni jako szpiedzy - niemożliwe było wykonanie dwukierunkowej podróży drogą do i z Izraela! Nawet mój własny ojciec (Wielebny W. G. Hathaway), człowiek wiary, desperacko modlił się, aby Bóg mnie powstrzymał! Ale moje serce było zdeterminowane, ponieważ wierzyłem, że jeśli pojadę przez wiarę, przyjdzie odrodzenie, a ja sam doświadczę nowych, osobistych Zielonych Świąt.
Pojechałem. Nie - odrodzenie nie nadeszło na konferencji, ale Bóg zapalił ogień w mojej duszy, niegasnącą pasję, która rośnie w siłę każdego roku, aby moc Boża mogła być dzisiaj ukazana w Europie!
Dokładnie czterdzieści lat później, w maju 2001 roku, znalazłem się ponownie w Jerozolimie w tej samej sali, tym razem aby ewangelizować! Przed rozpoczęciem spędziłem dni chodząc po sali, modląc się i płacząc do Boga, „40 lat temu byłem tak głodny, tak zdeterminowany, aby otrzymać nową moc od Ducha Świętego, ale Ty nic nie zrobiłeś! Nie otrzymałem nowego ognia! Co było nie tak?”
Bóg odpowiedział mi: „Cóż się wydarzyło czterdzieści lat temu, po tym jak tu przyjechałeś?” Odpowiedziałem: „Moje całkowite życie się zmieniło!” Stałem się misjonarzem w Izraelu, odwiedzając to miejsce nawet osiem razy w roku, przyprowadzając turystów. Aby dotrzeć do Jerozolimy, musiałem przejść za Żelazną Kurtynę, przez kraje komunistyczne, i Bóg otworzył mi oczy. Nawiązałem kontakt z wierzącymi, ludzie błagali mnie o Biblię, a Bóg zaczął wkładać nową moc w moje życie. Myślałem, że moim powołaniem jest Izrael, ale Bóg powiedział „nie, kraje komunistyczne.”