„Królestwo Boże bowiem przejawia się nie w słowie, ale w mocy.” (1 Koryntian 4,20). Ja żyję nie słowem, lecz mocą Bożą. Chciałbym się z Wami podzielić również Listem do Rzymian 1,16: „Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem i Greka.”.
Ewangelia to Dobra Nowina. To jest klucz, którym pragnę się z Wami podzielić – cała moc Boża zawarta jest w Ewangelii, którą głosimy. Jeśli chcecie widzieć cuda, przemienione życia, to moc do dokonania tego jest w Ewangelii. Nigdy nie zaniedbujcie prostego orędzia Ewangelii o Jezusie Chrystusie. Doświadczałem mocy Bożej przez całe moje życie.
Kiedy byłem w więzieniu komunistycznym pięćdziesiąt lat temu za przemyt Biblii, spędziłem w nim prawie rok, wierząc, że Bóg dokona cudu, by mnie uwolnić – ale ten rok był najlepszym rokiem mojego życia! Tak, byłem oddzielony od żony i dzieci, moja najmłodsza córka miała zaledwie trzy lata – ale stale wzrastałem w moim doświadczeniu z Bogiem! Był to test mojej wiary, ale kiedy Bóg to uczynił, stało się to nagle, wielki cud! Przez dwa lata po tym podróżowałem po świecie, opowiadając o tym cudzie. Głosiłem kazania do ponad miliona ludzi, czasami dziesięciu tysięcy naraz – ćwierć miliona ludzi przyszło do Chrystusa dzięki temu świadectwu!
Posiadanie Biblii w więzieniu było zakazane (udało mi się przemycić jedną dopiero po dziewięciu miesiącach); dano mi za to dwanaście książek do czytania po angielsku. Obejmowały one sześćset stron historii rewolucji komunistycznej w Chinach. Jednak ku mojemu zdumieniu, odkryłem, że jedną z książek była historia Marco Polo, urodzonego w Wenecji w XIII wieku. Wraz z ojcem i wujem spędził większość życia jako kupiec-poszukiwacz przygód w Chinach. Stał się ulubieńcem cesarza Kubilaj-chana. Podróżując z nim przez Chiny, dotarli do wioski, gdzie znaleźli grupę wierzących. Cesarz zamierzał natychmiast skazać ich na śmierć, ale potem powiedział: „Wasza Biblia mówi, że jeśli macie wiarę małą jak ziarnko gorczycy, możecie nakazać górze, by się przesunęła – i ona się przesunie! Udowodnię, że wasz Bóg jest martwy, a Biblia jest kłamstwem. Przed tą wioską jest góra. Wrócę za trzy dni, a jeśli się nie przesunie, zabiję was”. Pierwszego dnia wierzący błagali Boga, by ruszył górę – ale góry się nie ruszają! Drugiego dnia wybrali wiernego bardziej „świętego” niż oni sami, by błagać Boga. Nadal nic się nie stało. Trzeciego dnia Kubilaj-chan powrócił: „Zanim was zabiję, dam wam jeszcze jedną szansę, chcę zobaczyć, jak się modlicie” – powiedział. Tym razem zdesperowani wierzący ROZKAZALI górze w Imię Jezusa – I RUSZYŁA SIĘ!

