Powstań i chodź: Wiara i Przebaczenie w Mateusza 9

Wtedy wsiadł do łodzi, przeprawił się na drugi brzeg i przybył do swego miasta. A oto przynieśli mu sparaliżowanego, leżącego na posłaniu. Jezus, widząc ich wiarę, powiedział do sparaliżowanego: Ufaj, synu! Twoje grzechy są ci przebaczone.

A niektórzy z uczonych w Piśmie pomyśleli sobie: On bluźni.

Lecz Jezus, znając ich myśli, powiedział: Dlaczego myślicie złe rzeczy w swoich sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: Przebaczone są twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Ale abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi moc przebaczać grzechy – wtedy powiedział do sparaliżowanego: Wstań, weź swoje posłanie i idź do domu. A on wstał i poszedł do swego domu. Kiedy tłumy to ujrzały, dziwiły się i chwaliły Boga, który dał ludziom taką moc. (Mateusza 9,1-8)

Na początku 9. rozdziału Ewangelii Mateusza, Jezus przeprawia się przez Jezioro Galilejskie i wchodzi do swojego rodzinnego miasta, Nazaretu. Nazaret miał złą reputację. Pamiętajmy, że Filip, który pochodził z pobliskiej Betsaidy – tak jak Andrzej i Piotr – gdy znalazł swojego przyjaciela Natanaela, powiedział mu: „Znaleźliśmy tego, o którym pisał Mojżesz i prorocy – Jezusa z Nazaretu, syna Józefa!” Ale Natanael odpowiedział sarkastycznie: „Czy z Nazaretu może być coś dobrego?!” A więc nazywanie Jezusa „z Nazaretu” nie było komplementem! Oczywiście imię „Jezus” – czy raczej „Jeszua” – było w Izraelu bardzo powszechne, więc określenie „Jezus z Nazaretu, syn Józefa” identyfikowało konkretnie, kim był i skąd pochodził. Ale sam Nazaret zdawał się być znany jako gniazdo wichrzycieli. Ludzie stamtąd byli zdecydowanie postrzegani jako buntownicy!

Kiedy więc Jezus przybył do Nazaretu, przyniesiono Mu sparaliżowanego człowieka na łożu i położono przed Nim. Gdy Jezus zobaczył ich wiarę – zauważmy: nie wiarę samego sparaliżowanego, ale wiarę tych, którzy go przynieśli – powiedział do niego: „Ufaj, raduj się, podnieś się na duchu – twoje grzechy są odpuszczone.” Jezus nie uzdrowił go tak, jak się tego spodziewali, lecz najpierw zajął się tym, co najważniejsze. Bo najważniejszą sprawą jest grzech.

Wiem, że często opowiadam tę historię i wiem, że ty też ją dobrze znasz. Ale chcę spojrzeć na nią z nieco innej perspektywy.

Gdy głoszę na polu misyjnym, które Bóg mi powierzył, widzę, jak jedna trzecia albo nawet połowa ludzi zostaje cudownie uzdrowiona. Kilkakrotnie odnotowano, że wszyscy chorzy, którzy przyszli do mnie po modlitwę, zostali uzdrowieni. To ważna i integralna część mojej służby. ALE zawsze chcę najpierw głosić Ewangelię Jezusa i najpierw wezwać ludzi do pokuty. Właśnie to dzieje się tutaj z Jezusem. On nie zajmuje się najpierw chorobą, ale grzechem tego człowieka.

Nie, Jezus nie mówi, że choroba tego człowieka wynika z jego grzechu. Tak, ludzie często łączą chorobę z grzechem. Może to być prawdą, ale niekoniecznie. W 2002 roku, gdy miałem raka płuc, przebywałem w moim niemieckim biurze i otrzymałem telefon od jednego z niemieckich przyjaciół. Powiedział: „David, Bóg kazał mi ci powiedzieć, że masz raka płuc, bo zgrzeszyłeś i jesteś poza Jego wolą.” Ale to nie była prawda! I co niesamowite – tej samej nocy Bóg dokonał nadzwyczajnego cudu i rak wyszedł mi z ust! Musieli spalić łóżko! Miałem raka dwa razy: raka gardła w wieku 32 lat i raka płuc w wieku 70. Oba razy zostałem uzdrowiony bez żadnych leków, w niezwykły sposób. Rak gardła został „wycięty nożem” – lekarze widzieli bliznę po tym, jak Pan sam go usunął! Oba nowotwory Bóg wykorzystał jako punkt zwrotny w moim życiu, gdy w akcie skrajnej wiary powierzyłem Mu moje życie i służbę.

Ale tutaj, w tej historii sparaliżowanego, Jezus zajmuje się kwestią grzechu. NAJPIERW. Spójrzmy prawdzie w oczy – jeśli ten człowiek umrze bez wyznania grzechu i bez szukania zbawienia, nie pójdzie do Nieba. Ale jeśli znajdzie Chrystusa i otrzyma zbawienie przez Niego, to nawet jeśli umrze z powodu choroby, pójdzie do Nieba! Taka jest moc Ewangelii!

Dlatego pierwsze słowa Jezusa do umierającego człowieka to nie: „Wstań i chodź”, ale: „Twoje grzechy są odpuszczone!”

Tutaj Jezus pokazuje dwie rzeczy: po pierwsze, proroczo objawia, że ten zwyczajny Nazarejczyk, którego odrzucacie, tak naprawdę JEST Synem Bożym i ostatecznie zapłaci cenę za grzech na krzyżu; a po drugie, pokazuje, że jako Syn Boży MA AUTORYTET NA ZIEMI! Przez całe życie uznawałem, że Bóg – przez Jezusa i Ducha Świętego – MA MOC NA ZIEMI! NIE TYLKO W NIEBIE! Dlatego mógł powiedzieć do człowieka: „Wstań” – i on wstał, uzdrowiony. A tłumy widziały to jako dowód Autorytetu i Mocy, jaką Bóg ma NA ZIEMI – i oddały Bogu chwałę!