Dzieci Boże

Patrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi. Dlatego świat nas nie zna, bo jego nie zna. Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że gdy on się objawi, będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. A każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, jak i on jest czysty.

Każdy, kto popełnia grzech, przekracza też prawo, ponieważ grzech jest przekroczeniem prawa. A wiecie, że on się objawił, aby zgładzić nasze grzechy, a w nim nie ma grzechu. Każdy więc, kto w nim trwa, nie grzeszy. Każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał.

Dzieci, niech was nikt nie zwodzi. Kto czyni sprawiedliwość, jest sprawiedliwy, tak jak i on jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, jest z diabła, gdyż diabeł od początku grzeszy. Po to objawił się Syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto się narodził z Boga, nie popełnia grzechu, bo jego nasienie w nim pozostaje i nie może grzeszyć, gdyż narodził się z Boga. Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabła: Każdy, kto nie czyni sprawiedliwości, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. (1 Jana 3)

Jan, którego Ewangelia i trzy listy są dziś dla nas dostępne, był jednym z pierwszych, którzy poszli za Jezusem. Był jednym z trzech najbliższych uczniów – razem z Piotrem i Jakubem – którzy byli świadkami Chwały Jezusa na Górze Przemienienia. Siedział obok Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy i to jemu Jezus powierzył swoją matkę, gdy umierał na krzyżu. Jan był również tym, któremu Jezus przekazał prorocze wizje czasów ostatecznych zapisane w Księdze Objawienia, gdy Jan był więźniem na wygnaniu na wyspie Patmos w podeszłym wieku. Miał głębokie doświadczenie tego, kim naprawdę jest Jezus!

Oto, co napisał w 1 Liście Jana 3,1: „Patrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi!” Czy potrafisz sobie wyobrazić, jak wielka jest miłość Boga, skoro nazywa nas „dziećmi Bożymi”?! To jest niezwykły dar, dowód Jego nieograniczonej miłości!

Ale jest też trudna strona: Jan mówi, że świat nas nie zna – ponieważ świat nie rozpoznaje, kim jest Bóg! Ludzie na tym świecie nie widzą w nas dzieci Bożych, choć mogą uważać nas za „chrześcijan” lub „religijnych”. Ale prawda jest taka, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Naprawdę jesteśmy! Zostaliśmy na nowo narodzeni jako synowie i córki Boga!

To jest nasza obecna tożsamość, ale – jak pisze Jan w wersecie 2 – nie wiemy, kim dokładnie będziemy w przyszłości… Kiedy Chrystus się objawi, zobaczymy Go takim, jakim naprawdę jest, i będziemy „podobni do Niego”! Ale co to dokładnie oznacza, pozostaje tajemnicą. Na początku, w Księdze Rodzaju, Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz i podobieństwo”! A kiedy uczniowie prosili Jezusa: „Pokaż nam Ojca”, odpowiedział: „Kto mnie widzi, widzi Ojca!” Teraz, gdy Jezus powróci, będziemy „podobni do Niego”… Nie sądzę, że oznacza to utratę naszego indywidualnego wyglądu, ale raczej, że nasze ziemskie ciała zostaną przemienione, by być podobnymi do Jego zmartwychwstałego ciała… Pamiętaj, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu potrafił „pojawić się wśród nich” – bez otwierania drzwi! Był w pełni duchem, a jednocześnie miał ciało… I my tacy będziemy.

Jan kontynuuje w wersecie 3, że każdy, kto ma tę nadzieję – bycia podobnym do Jezusa, posiadania wiecznego ciała – „oczyszcza się”. Ponieważ Pan jest czysty! Jeśli chcemy być jak On – dosłownie, fizycznie, duchowo – musimy się oczyszczać, tak jak On jest czysty! Tak jak Jezus w swoim ciele musiał opierać się pokusom diabła, tak i my musimy to czynić! Jan jasno mówi w wersecie 4: „Każdy, kto popełnia grzech, przekracza też Prawo...” Żydowscy nawróceni często byli niepewni swojego związku ze starym Prawem Mojżeszowym. Jezus i pierwsi apostołowie wyjaśnili, że w Chrystusie nie jesteśmy związani Prawem Mojżesza. Ale jeśli popełniamy grzech, grzeszymy również przeciwko staremu Prawu.

Jan mówi w wersecie 5: „Wiecie, że Jezus, który jest bez grzechu, przyszedł, aby usunąć nasze grzechy!” Nie ma w Nim grzechu! W wersecie 6 Jan stwierdza: „Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy!” To dlatego Jezus powiedział do Nikodema: „Musicie się na nowo narodzić, z góry!” Jan porusza bardzo poważną kwestię: to, co mamy, to nie religia, nie rytuał, nie zasady. Mamy Chrystusa. Jesteśmy teraz na nowo narodzeni, z Jego naturą bez grzechu. Kiedy uwierzyliśmy, umarliśmy dla grzechu, dla siebie, dla starego życia i zostaliśmy na nowo narodzeni jako synowie i córki Boga! A jeśli jesteśmy zrodzeni z Niego, to tak jak Jezus nie grzeszył, tak i my nie możemy grzeszyć! Jan mówi w wersecie 6: „Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy! A kto grzeszy, nie widział Go ani Go nie poznał!” To jest mocne! Musimy ukrzyżować starą naturę – to jest bitwa, którą musimy stoczyć. Musimy żyć i chodzić „w Duchu”. (sprawdź Galacjan 5,16-25).

Możesz być bardzo religijny, możesz zajmować religijną pozycję, możesz być kapłanem lub pastorem – ale jeśli nie jesteś na nowo narodzony, nie masz życia Chrystusa w sobie! Jest zbyt wielu „w Kościele”, którzy nie są na nowo narodzeni, a zatem nie są uwolnieni od życia w grzechu.

Wersety 7 i kolejne: „Dzieci, niech was nikt nie zwodzi. Kto czyni sprawiedliwość, jest sprawiedliwy, tak jak i on jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, jest z diabła, gdyż diabeł od początku grzeszy. ”

Wszyscy potrzebujemy zbawienia, wszyscy musimy się na nowo narodzić.

To jest miłość, o której wiemy: Jezus Chrystus oddał za nas swoje życie. I my powinniśmy oddawać życie za naszych braci i siostry (w.16). To jest bardzo jasne – musimy okazywać miłość w sposób praktyczny i demonstrować tę miłość nawet wobec tych, którzy są poza Chrystusem – to jedyny sposób, w jaki możemy pokazać, że Miłość Boga jest w nas. Jeśli mamy więcej, niż potrzebujemy, a nie zaspokajamy potrzeb innych, to nie okazujemy Miłości Boga!

Jan stara się nauczyć nas, jako duchowe dzieci, które narodziły się na nowo do tego nowego życia w Bożej Rodzinie i Królestwie, czego Bóg od nas oczekuje jako swoich dzieci. To jest życie wewnątrz Kościoła, w sercu każdego wierzącego. Jan pisze do wierzących, do ciebie i do mnie, jak do małych dzieci, które na nowo narodziły się jako synowie i córki Boga. W wersecie 18 napomina: „Dzieci, nie miłujmy słowem ani językiem, ale czynem i prawdą.” Tak łatwo nam, którzy uważamy się za na nowo narodzonych z góry, mówić wiele... Mówić, mówić, mówić... Ale Bóg oczekuje od nas więcej niż tylko słów. Oczekuje działania.

Słowa bez czynów są bez znaczenia. To, jak żyjemy tutaj na ziemi, ma znaczenie dla Chrystusa; musimy żyć, trwając w Nim.

„A teraz, dzieci, trwajcie w Nim, abyśmy, gdy się objawi, mieli ufność i nie zostali przed Nim zawstydzeni podczas Jego przyjścia. Jeśli wiecie, że On jest sprawiedliwy, to wiecie też, że każdy, kto czyni sprawiedliwość, z Niego się narodził” (1 Jana 2:28-29).

Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy i uspokoimy przed nim nasze serca. Bo jeśli nasze serce nas potępia, Bóg jest większy niż nasze serce i wie wszystko. Umiłowani, jeśli nasze serce nas nie potępia, mamy ufność ku Bogu; I o cokolwiek prosimy, otrzymujemy od niego, bo zachowujemy jego przykazania i robimy to, co miłe w jego oczach. A to jest jego przykazanie, abyśmy wierzyli w imię jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. Bo kto zachowuje jego przykazania, mieszka w nim, a on w nim. A wiemy, że w nas mieszka, przez Ducha, którego nam dał. (1Jan 3,19-24)