Potrzebujesz Ducha Świętego, aby skutecznie ewangelizować

Apostoł Paweł mówi w Liście do Rzymian 1:16: „Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego, kto uwierzy”. Cała Moc Boga, poprzez Ducha Świętego, znajduje się w głoszeniu Ewangelii! To Ewangelia jest Mocą Boga – i ta Moc jest w tobie! To nie jest emocja. Kiedy zstępuje Moc Boża, kiedy Duch Boży przychodzi na ciebie, upadniesz na kolana, na twarz i będziesz wołał do Boga.

Przyjąłem Chrystusa jako mojego Zbawiciela w wieku 7 lat i 11 miesięcy, ponieważ wiedziałem, że jeśli nie przyjmę Go do swojego życia, nie będę mógł wejść do Nieba. Podjąłem tę decyzję sam, w moim łóżku, ponieważ przekonanie Ducha Świętego było tak silne, że nie mogłem spać. Wiedziałem, że gdyby Jezus miał wrócić tej nocy, moi rodzice i mój brat bliźniak poszliby do Pana, ale ja zostałbym pozostawiony. Wiedziałem, że Jezus wraca, ale tylko po tych, którzy znaleźli osobiste zbawienie przez wiarę w Niego. Tej nocy musiałem Go posłuchać. Bez Niego życie w wieku 7 lat i 11 miesięcy nie miało sensu!

Wierzę, że od tamtej chwili wiedziałem, iż muszę poświęcić życie na ratowanie mężczyzn i kobiet od piekła, które tej nocy wydawało mi się tak realne. A po spędzeniu roku w komunistycznym więzieniu postanowiłem, że jeśli piekło jest gorsze niż to więzienie, oddam życie, by ratować dusze od tego piekła.

Niedługo potem, prawdopodobnie pod koniec tego samego roku, z powodu intensywnego, codziennego bombardowania w Londynie, moi rodzice zabrali nas do chrześcijańskich przyjaciół w Kilsyth w Szkocji. Właśnie w Kilsyth mój ojciec, w latach 20. XX wieku, stacjonował jako Superintendent Kościołów Apostolskich w Szkocji. Wciąż pamiętam tę wizytę, ponieważ moi rodzice „robili to, co wtedy się robiło” – nas, dzieci, wysyłano do łóżka, podczas gdy dorośli spędzali wieczór razem. Chociaż mieliśmy spać, słyszałem muzykę dochodzącą z dołu. Pamiętam, jak wstałem z łóżka i stanąłem na szczycie schodów, aby posłuchać. Miałem chyba wtedy tylko 8 lat, ale to, co usłyszałem, było najpiękniejszą muzyką wznoszącą się z parteru. Ktoś śpiewał tak czysto piękną pieśń: „Usłysz Pana Żniwa słodko wołającego, kto pójdzie i będzie dla Mnie pracował dziś, kto przyprowadzi do Mnie zagubionych i umierających, kto wskaże im wąską drogę?”. Z refrenem: „Mów, mój Panie, mów do mnie, mów, a ja odpowiem, oto jestem, poślij mnie”.

Stojąc tam na szczycie schodów i słuchając, poczułem tak silnie, że Pan mówi do mnie osobiście i że to ja jestem tym, kogo Jezus woła. Byłem tak poruszony tym wezwaniem, tak pewien, że muszę odpowiedzieć, że bez wahania szybko Mu odpowiedziałem, mając 8 lat: „Oto jestem, Panie, poślij mnie”. Jakże podobnie do chłopca Samuela w Biblii.

W ciągu roku po przyjęciu komunii i chrzcie, mając już 13 lat, zapragnąłem zorganizować spotkanie w kościele. Tak, brałem udział w zajęciach młodzieżowych, ale to nie wystarczało, chciałem wykorzystać budynek kościoła do ewangelizacji. Oczywiście nie pozwolono mi, miałem tylko 13 lat – byłem za młody. Patrząc wstecz, jestem zaskoczony tym rozpaczliwym pragnieniem ewangelizacji. Ostatecznie, po wielu namowach, zdecydowano, że skoro nie korzystają z kościoła w piątki, to ja mogę go mieć. Razem z inną młodzieżą ogłosiliśmy to, zorganizowaliśmy zespół uwielbienia, a ja byłem kaznodzieją.

Wszystko poszło zgodnie z planem, z wyjątkiem jednej rzeczy. Tamtej nocy wróciłem do domu naprawdę zmartwiony i zapytałem ojca, co poszło nie tak? Płakałem, wyjaśniając, że głosiłem z Biblii tak jak on, i oczekiwałem, że ktoś się nawróci. Czyż nie taki jest cel głoszenia? Ojciec cierpliwie ze mną usiadł; w końcu nie był tylko pastorem, był Superintendentem odpowiedzialnym za wszystkich pastorów. Powoli mnie uspokoił i tej nocy, w wieku 13 lat, nauczyłem się największej lekcji w moim życiu, która miała wszystko zmienić i pokazać mi sekret ewangelizacji.

W prostych słowach, ojciec powiedział, że to nie tylko samo głoszenie prowadzi ludzi do pokuty. Powiedział, że nie otrzymałem jeszcze Ducha Świętego; powiedział mi, że Biblia mówi, iż Jezus nauczył swoich uczniów pierwszej lekcji ewangelizacji, mówiąc: „Gdy Duch Święty zstąpi, On (nie ty, David), On przekona świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie”. Ojciec powiedział, że potrzebujesz Ducha Świętego.