Bóg Cię powołał!

Chcę rzucić wam wyzwanie: Bóg was powołał! Nie wszyscy musimy być kaznodziejami, ale faktem jest, że zostaliśmy zbawieni, aby żyć dla Boga.

Bóg powołał nas do królestwa, a jeśli jesteś nowo narodzonym, ochrzczonym, napełnionym Duchem wierzącym, Bóg zrobił to z jakiegoś powodu. Bóg nie zbawia cię i nie powołuje, abyś mógł siedzieć spokojnie – jesteśmy zbawieni, aby służyć! Nie tylko po to, by mieć cudowne życie.

Nie wszyscy musimy być kaznodziejami, ale faktem jest, że zostaliśmy zbawieni, aby żyć dla Boga. On nas powołał, ale my musimy to „wprowadzić w życie”! Wierzę w modlitwę i wierzę w cuda, ale cuda dzieją się, gdy Bóg używa mężczyzn i kobiet do czynienia tych cudów! Słyszę, jak ludzie na całym świecie mówią: „Och, to nie jest czas na ewangelizację, a jeśli Bóg chce zbawić ludzi, zrobi to sam”. Nie, Bóg posłał swojego Syna na świat, aby umarł na krzyżu, by wyzwolić świat – ale my musimy to głosić!

Chcę podkreślić, że Bóg mnie powołał, to ja nie wybrałem służby Bogu. Jezus powiedział własnymi słowami: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. Powołał nas, abyśmy Mu służyli, i wierzę, że powołał każdego nowo narodzonego wierzącego, aby Mu służył. A kiedy już zostaniesz powołany do służby, będziesz potrzebować ognia i mocy Ducha Świętego, ponieważ sam nie dasz rady!

W tamtych komunistycznych latach Bóg obdarzył mnie niesamowitą mocą do ewangelizacji. Podczas tej konkretnej okazji w Bułgarii podróżowałem samochodem ze słynnym amerykańskim ewangelistą, Lesterem Sumrallem. Zostaliśmy zaproszeni do ewangelizacji w Sofii, stolicy, i wynajęliśmy kościół w centrum miasta na sobotnie wieczorne spotkanie. Był wypełniony po brzegi i odnieśliśmy wielki sukces. Potem zabraliśmy żonę pastora na kolację. Naturalnie, zapytaliśmy ją, dlaczego pastora, jej męża, nie było na spotkaniu? Wyjaśniła, że wyjechał z miasta w obawie przed więzieniem za to, że pozwolił nam przyjechać. Ale zostawił ją odpowiedzialną!

Chociaż poczucie przebudzenia unosiło się już w powietrzu, Bułgaria nadal była bardzo niebezpiecznym krajem do życia dla chrześcijanina.

Pod koniec spotkania podeszli do nas jacyś nieznajomi i zaprosili nas, abyśmy przemawiali następnego ranka, w niedzielę, w odległym mieście, w Jambol. Powiedziano nam, że samochód będzie czekał na nas pod naszym hotelem o 4:00 rano, aby nas tam zabrać. Nabożeństwo miało się rozpocząć o 10:30. Brat Sumrall, będąc ode mnie starszym, powiedział, że nie wstanie o tej nieludzkiej godzinie, aby podróżować z nieznajomymi do nieznanego miasta. Ja oczywiście powiedziałem, że pojadę! W końcu to była moja służba, moja wizja, a ja lubię niebezpieczeństwo i przygodę! Ale to byłoby upiorne doświadczenie: wsiadać do obcego samochodu w ciemności z absolutnie nieznajomymi ludźmi w komunistycznym kraju. Nic dziwnego, że Brat Sumrall odmówił.

O 4:00 rano wyjrzałem przez okno. Rzeczywiście, samochód czekał. Zszedłem na dół i wsiadłem. Była to stara Skoda – nie taka jak nasze współczesne – ale model wyprodukowany w czasach komunizmu, więc zepsuła się więcej niż raz po drodze; dotarliśmy do kościoła w Jambol dopiero na długo po rozpoczęciu nabożeństwa. Nie było czasu nawet na filiżankę herbaty. Kościół był przepełniony, setki ludzi, wielu stało, a jeszcze więcej stało na zewnątrz, bo nie mogli wejść; jedynym miejscem, gdzie mogłem usiąść, było miejsce z dziewczynami w chórze.

W miarę jak trwał uwielbienie, oczywiście wszystko w języku bułgarskim, usłyszałem niewykształconą dziewczynę w chórze, siedzącą obok mnie, mówiącą językami – ale to, co usłyszałem, było czystym, pięknym angielskim. Mówiła cicho: „Kocham Cię, Jezu, nigdy nie pójdę nigdzie bez Ciebie!” Oczywiście, ona nie wiedziała, co mówi, nie znała angielskiego. Ale JA WIEDZIAŁEM, że Duch Święty był obecny w Mocy. Nie pamiętam, jakie było moje kazanie po tym. Wiedziałem tylko, że Duch Święty zstępował na ten zatłoczony budynek.

Po nabożeństwie powiedziałem pastorowi, że musimy wynająć stadion, aby ewangelizować. Powiedział oczywiście, że nie, ponieważ należał do partii komunistycznej. Ostatecznie przekonałem go i nalegałem, żeby poszedł ze mną i mnie tam zabrał. Dokładnie tak, jak ostrzegał pastor, dyrektorzy stadionu absolutnie odmówili nam jego udostępnienia. Argumentowali, jak pastor powiedział, że będą, że stadion należy do partii komunistycznej, a jako dyrektorzy i członkowie partii komunistycznej nie mogą go wynająć mi – ani nikomu – na ewangelizację.

Ciągle odmawiali mi udostępnienia stadionu, a ja ciągle odmawiałem poddania się; wierzyłem, że Pan chciał stadionu, a ja, jako Jego przedstawiciel, muszę go wziąć. W końcu modliłem się: „Panie, zmień umysły tych ludzi!” Nagle, gdy się modliłem, zobaczyłem zmianę w ich oczach; spojrzeli na mnie i powiedzieli: „Nie, nie możemy wam wynająć tego stadionu, ale nic nie powstrzyma nas przed oddaniem go wam za darmo!”

Wróciłem do Anglii, aby się zorganizować, i w ustalonym czasie wróciłem z moimi pomocnikami i ze wspaniałą grupą uwielbienia, z którą pracowałem od lat, „Vinesong”.

Kiedy wszystko na następny dzień było gotowe i nie mieliśmy już nic więcej do zrobienia, postanowiliśmy rozstawić nasz sprzęt i śpiewać oraz wielbić w centrum miasta – na schodach prowadzących do siedziby partii komunistycznej. Kiedy śpiewaliśmy i świadczyliśmy o Jezusie, tłum rósł, aż zebrało się prawie dziesięć tysięcy w centrum miasta. Pod komunizmem nigdy nie słyszeli takiej muzyki jak nasza. Kiedy skończyłem przedstawiać Chrystusa i gdy wzywałem do nawrócenia, Vinesong zaczął śpiewać „I bow the knee to Jesus” (Kłaniam się Jezusowi). John Watson, lider Vinesong, napisał później: „Kiedy śpiewaliśmy te słowa po bułgarsku, ku naszemu zdumieniu, wszyscy uklękli, a na tłumach zaległa cisza, gdy doświadczaliśmy Obecności Pana”. Dziesięć tysięcy na kolanach przyjmujących Jezusa – nawet komunistyczni policjanci, którzy stali na straży na schodach swojej siedziby, zdjęli czapki, a komunistyczna flaga, która do tej pory powiewała odważnie na wietrze, zwisała bezwładnie, jakby ona również kłaniała się przed Imieniem Jezusa! Co za niesamowity początek krucjaty.

Wpływ był tak potężny, że przebudzenie wybuchło i ogarnęło całą Bułgarię na następne dwa lata.