Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany apostoł, odłączony do głoszenia ewangelii Boga… A pokazał z mocą, że jest Synem Bożym, według Ducha świętości, przez zmartwychwstanie… Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego, kto uwierzy, najpierw Żyda, potem i Greka. (Rzymian 1,1;4;16)
Dowodem na istnienie Boga jest moc Ewangelii, którą głosimy. Kiedy alkoholik i morderca przychodzą do Chrystusa, a ich grzechy zostają przebaczone, dzieje się cud – są uwolnieni od przekleństwa i mocy diabła, a my widzimy Bożą moc w ich życiu. Jestem ewangelistą i wzywam ludzi do pokuty. Jednak samo podejście i wyznanie: „O Boże, jestem nędznym grzesznikiem!” NIE jest cudem. Cudem jest, gdy przekleństwo i moc diabła zostają złamane – kiedy alkoholik, przestępca czy narkoman przychodzi, mając ciało pełne alkoholu lub narkotyków, ale naprawdę się zmienia. Wychodzi jako ewangelista, świadek i dowód na Bożą moc – taka przemiana to dowód na istnienie Boga, jak płonący krzew!
Bóg dokonał cudu z laską Mojżesza, ponieważ Mojżesz powiedział: „Oni nie uwierzą.” Wiele osób mówi do mnie: „Nie wiem. Jak mogę uwierzyć?” Ale gdy Bóg działa cuda, te cuda są dowodem na Jego istnienie. Dla Mojżesza pierwszym cudem był płonący krzew, a potem laska, która zmieniała się w węża. Gdy głoszę Ewangelię, nie zobaczysz płonącego krzewu ani węża, ale za każdym razem zobaczysz cuda uzdrowienia – złamane kości, ślepe oczy, sparaliżowani odzyskujący sprawność – widzisz Boga!
Bóg nie działa cudów w mojej służbie tylko dla wierzących. On działa cuda, aby dać dowód niewierzącym. Ty już Go znasz – cuda są dla tych, którzy jeszcze Go nie znają – dla mnie to największy cud.
Myślę, że w moim życiu widziałem więcej cudów, więcej mocy Bożej, niż być może jakikolwiek inny żyjący człowiek. Nasz Bóg odpowiada na modlitwy i działa cuda. Widziałem każdy rodzaj cudu, jaki można sobie wyobrazić: ludzie urodzeni niewidomi – Bóg otwierał ich oczy; złamane kręgosłupy – naprawione; nowotwory – uzdrowione; sparaliżowani – wstający z wózków inwalidzkich. Widziałem cuda, które nie były uzdrowieniami: finansowe zaopatrzenie, moje cudowne uwolnienie z więzienia i wiele innych. Wiem, że te cuda się zdarzą, gdy się modlę; nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To tak samo pewne, jak to, że każdego ranka słońce wstaje i świeci w moje okno. Bóg działa cuda każdego dnia – ale to my musimy uwierzyć, że On może i chce działać w naszym życiu.
60 lat temu miałem raka gardła. Przez trzy miesiące modliłem się o uzdrowienie – i tak bardzo wierzyłem, że zostałem uzdrowiony, że wróciłem do lekarzy, ale oni powiedzieli: „Nie jesteś uzdrowiony, rak urósł tak bardzo, że za trzy dni musimy operować i usunąć struny głosowe!” Wtedy musiałem nauczyć się, jak się modlić – i w ciągu dwóch dni cud się wydarzył. Lekarze byli zdumieni i powiedzieli: „Ktoś to wyciął i zostawił bliznę! Kto to zrobił?” – Jezus!